wtorek, 11 czerwca 2013

Smutek to za mało.

Powinnam napisać wczesniej, ale nie byłam w stanie. 

W nocy z soboty na niedzielę, jedyny chłopczyk którego nazwaliśmy Skoczek zaczął gorzej oddychać. 

Przez godzine robiliśmy mu masaż serca, pobudzalismy krązenie, masowlaiśmy całe ciało. Ale kociakowi niewiele sie polepszyło.Na domiar złego miał problemy z przełykaniem mleka.

 Z samego rana pojechaliśmy razem z jego siostrami do lekarza. 

Nastało podejrznie infekcji i, ze maluch nie będzie w stanie juz  pic. 
Mozna było mu podać glukoze i antybiotyki, ale były nikłe szanse, ze przezyje. Ponadto 24 godziny bez mleka by go wykończyły. 

Nie chcieliśmy by sie więcej meczył więc wybraliśmy uśpienie. Decyzja była naprawdę bardzo ciezka i dla nas bolesna. 

__________________

Od soboty szukaliśmy mamy zastępczej, i po powrocie z kliniki odezwała sie do nas Pani, że ma karmiacą kotke.
Była daleko od nas, 1,5 godziny jazdy samochodem, ale dla maluchów chcielismy jak najlepiej. 
Nakarmione ruszyły w droge.

Dotarlismy do przemiłej starsej kobiety któa miała juz w swoim domu ok 20 kotów. 
Znała sie na nich i każdego bardzo kochała. 

Od razu zaczęła ratować maluchy, wszystkim podała podskórnie glukozę, dała świeże termofory.

Po zważeniu wyszła duza niedowaga. Mówiła ze maja duze problemy z płucami i są wyziębione. Dodatkowo ich serca biły bardzo wolno.

Podstawiała je do matki, zostały przez  nią przyjete ale wyszedł kolejny problem.

Brak odruchu ssania. 

Nie chciałam patrzeć jak umieraja więc ruszyliśmy w drogę powrotną. 

Wieczorem zadzonilismy do starszej Pani, niestety najsłabsza kotka odeszła zaraz po naszym wyjeździe

Dwa pozostałe maluchy też nie miały dużych szans. Były wylizywane przez kotke ale nie piły. 
Pani dokarmiała je strzykawka dodatkowo pobudzjąc jezyk, by chociaż minimalnie się poruszał .
___________________

W poniedziałek znów dzwoniliśmy, wieści nie były dobre. Słabsza kotka odeszła w nocy. 

Ostatni maluch próbował ssać, był dokarmiany i dogrzewany. 

Przy okazji wiemy, ze ogldnął je dokładnie weterynarz. Miały za słabo rozwiniete płuca . I najprawdopodbniej ich zły stan był spowodowany zbyt długą narkozą pod którą byłą kotka podczas operacji. 

Wczoraj dostalismy dwa zdjecia ostatniego kociaka: 




Dzis rano otrzymałam informacje by dalej trzymać za niego kciuki. 

Jednak odejście pozostałej trójki jest dla nas bardzo ciężkie .

sobota, 8 czerwca 2013

Powoli.

Kotki śpią .

Chwilami pomiałkują, brakuje im mamy :( . 
_____________

Chciałam wam przedstawić tą ich złą mamę




W zeszłym roku też "odrzucała" swoje młode, ale działo się to dopiero ok 3/4 tygodnia, więc maluchy mogły spokojnie żyć.

______________

Szukam pomysłów lub porad jak ułatwić życie oseskom, ale niewiele można zrobić .

Karmiących kotek którym możnaby dać ich do karmienia w okolicy też nie ma . 

_____________


Oto nasze rozwiązanie kwestii smoczka : 




Póki co pije im się z tego dobrze.

Słowem wstępu.

Zacznę od opowiedzenia krótkiej historii moich kocich osesków* . 

Moja kotka w tym roku miała już drugą w swoim życiu ciąże. Wszystko było wręcz wzorowo do czasu aż dzień porodu się oddalał. Powinna urodzic ok 20 maja, a tu nic. 

Zmartwieni pojechaliśmy w czwartek ( 06.06.2013) do weterynarza. Po zrobieniu USG oraz zdjecia rentgenowskiego wyszło, że kicia ma 4 kociaki w tym jendego najprawdopodobniej martwego. 
Podjeliśmy decyzje, ze trzeba operować. 

W piątek rano na świat przyszły 4 ŻYWE kociaki, całe czarne jak ich mama, niestety bardzo słabe. 

Na domiar złego ich mama się nimi nie interesowała, wręcz "buczała" i warczała. 

Weterynarz powiedział, że mają małe szanse na przeżycie.

O 17.30 pojechaliśmy po kotke, wtedy też ujrzeliśmy w inkubatorze jej maleństwa. Lekarka dała nam wybór, uśpienie , albo całodobowa opieka. 

Nie miałam serca ich uspać, wiec werdykt byl następujący "próbny tydzień" . Jeśli nie damy rady wracają do weta :( . 


_________________________________________

Po przybyciu do domu zrobiliśmy dwa posłania, dla mamy i osesków. Kicia zamiast zmeczenia i otępienia to szalal w najlepsze , dziwne, czyż nie  ? 

Maluchy dostały duzy kosz wyslany "barannem" : 


Poszliśmy zrobić pierwszą porcje mleka z MilVet'u . Podalwalismy im to strzykawka bo miały za małe pyszczki żeby ugryźć smoczek. Potem masaż brzuszków i do spania. 

 W oczekiwaniu na kolejny posiłek Dawid (mój chlopak) skonstruował zastępczy smoczek. Jest wystarczająco miekki i giętki żeby maluchy mogły z niego pić. O 23 poszło nam lepiej .

 Nocne karmienia wypadły na 2 i 4.30 w nocy. 
Kolejne miało byćo 7, niestety przysnęłam i dostały dopiero po 8 :(. 

 _______________

W chwili obecnej maluchy grzeje ich zastepcza mama - butelka z ciepłą wodą owinięta w skarpete: 




A małe kicie bardzo ją polubiły :


 


Maluchy przeżyły pierwsze 24 godziny, więc ich szanse na przeżycie wzrosły o jakieś 5 % ?  

Dalej bardzo się o nie martwie, ale mam nadzieję, że będą wystarczajaco silne by stawić czoła życiu. 



* Osesek - określenie świeżo narodzonego młodego ssaka, stosowane również przez cały okres karmienia młodego mlekiem matki.